Wielkim problemem po tragedii smoleńskiej jest histeria i zaciętość walki PiS z PO. Wzajemna bijatyka, inwektywy i obustronne uzależnienie od wytycznych pijarowców, którzy podpowiadają jak oczarować a czasem omamić społeczeństwo. Zamiast merytorycznej debaty te zwarcia na politycznym ringu wnoszą w polską rzeczywistość chaos, bylejakość i wyzwolenie wielkich negatywnych emocji. Ten spór wyniszcza Polskę. Dzieli nas i zamiast do współpracy prowadzi do kontynuacji polsko-polskiej wojny. Jest inna droga. Jeśli na boisku zamiast gry toczy się bezpardonowa bijatyka sprawca otrzymuje najpierw żółty a następnie czerwony kartonik.  W końcu i tę polityczną rozróbę podobnie oceni coraz dojrzalsze społeczeństwo i da temu wyraz w wyborach. Póki co  warto żółty kartonik wręczyć politykom-pseudoekspertom katastrof lotniczych. Nie mamy polskiego raportu, nie ma wyników postępowań prokuratury ani polskiej ani rosyjskiej. Są za to ferowane od dawna wyroki podszyte złą wolą i politycznym cwaniactwem. W swoich skrajnościach jedni chcą uczynić z prezydenta Kaczyńskiego samobójcę  i mordercę 95 pasażerów. Inni posuwają się do zarzutu spisku i zamachu ze strony Rosjan i premiera Tuska. Jedni i drudzy wiedzą najlepiej,  choć wciąż nie mają wiedzy. W najbliższym czasie w sejmie rozpoczną się dyskusje nad etycznością wystąpień posłów z PO i PiS. Niestety to prawdopodobnie nie finał a tylko kolejna odsłona niekończącej się opowieści o sporze na negatywne emocje zamiast merytorycznych argumentów. W pewnej opowieści toczy się zażarta walka o las, przechodzi on kilkakrotnie z rąk do rąk. Wreszcie przychodzi leśniczy i przegania awanturników. Oby przyszedł on jak najszybciej jako wyborca w czasie najbliższych, jesiennych wyborów parlamentarnych!  Warto odsunąć kłótników i dać szansę ludziom odpowiedzialnym i zdolnym,  inaczej po tragedii 10 kwietnia ubiegłego roku dopadnie nas brzemienny w  skutkach  głęboki kryzys życia publicznego.