Podkarpackie dzienniki ponownie wzięły się za temat budowy autostrady. Krzysztof Rokosz wczuł się w rolę regionalnej Kassandry w artykule „Na Euro 2012 autostrad nie będzie”. Po raz kolejny rozdziera w nim szaty i kontynuuje tym samym niekończące się pasmo krytyki w „Super Nowościach. Oceniając budowę podkarpackiego odcinka właściwie wszystko widzi w ciemnych kolorach a za jedyny pozytyw uznaje pełne zabezpieczenie finansowe dla robót. Diametralnie inaczej piszą tego samego dnia „Nowiny”.
Jeden z tytułów głosi „ Przy budowie autostrady A4 są tylko niewielkie opóźnienia” (Małgorzaty Froń),”inny autorstwa Norberta Ziętala konstatuje, że „Autostrada daje pracę i nadzieję”. Jeden z zatrudnianych kierowców mówi – Ta autostrada to dla nas wybawienie. Podpisujemy kontrakty na dwa lata. Dobrze płacą… Jaka jest prawda? Prawda jak zawsze leży gdzieś pośrodku. Najistotniejsze jednak by nie pozwolić sobie zrobić wody z mózgu skrajnie prezentowanymi opiniami i skupieniem uwagi tylko na niektórych aspektach jak np. opóźnienia w realizacji, gdybanie zdążą czy nie zdążą albo pianie z zachwytu bo mamy prosperitę na rynku budowlanym przez najbliższe dwa lata. Dzisiaj w Radiu „Via” postawiłem problem jak wykorzystamy dobrodziejstwo europeizacji naszego regionu poprzez powstanie autostrady. Czy przy zjazdach autostradowych samorządy już uzbroiły tereny pod działalność gospodarczą? Czy przygotowały Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego, by potencjalni inwestorzy mogli zbudować zakład i dać pracę. Czy droga dojazdowa do węzła autostradowego umożliwi dogodny dojazd? Jeśli samorządy śpią a media tematami zastępczymi robią nam wodę z mózgu to jest źle. Tracimy bezpowrotnie szanse na szybszy rozwój i zapominamy , że mózg zawsze jest w cenie.