W związku z budzącą wiele emocji nową ustawą oświatową, zgodnie z którą od 2012 r. obowiązkiem szkolnym zostaną objęte sześciolatki, poseł Wiesław Rygiel wystąpił w sejmie z interpelacją w tej sprawie. Ustawa budzi wiele kontrowersji – wśród rodziców, polityków oraz specjalistów. Reforma, jak często w takich sytuacjach bywa, podzieliła społeczeństwo na dwa obozy. Jako ojciec dobrze rozumiem obawy rodziców – pamiętam, gdy każde z moich dzieci po raz pierwszy rozpoczynało naukę w szkole. Czy sobie poradzi? Czy odnajdzie się w szkole, do której obok takich maluchów, chodzą również 16-latkowie? Czy kadra jest dostatecznie przygotowana? – zaznaczył poseł Rygiel.

Dziś, równie zaniepokojeni o los dzieci rodzice, chcą oszczędzić dzieciństwo swoim pociechom, broniąc ich przed wcześniejszym posyłaniem do szkoły. Czy słusznie? Obecnie to w Polsce dzieci najpóźniej zaczynają edukację szkolną. Większość krajów Europy posyła do szkoły 6-latki. Zwolennicy wczesnego kontaktu ze szkołą podkreślają, że pod okiem fachowców zacierają się różnice rozwojowe i dzieci nadrabiają zaległości. Szkoły niwelują różnice psychiczne i rozwojowe. Obniżenie wieku szkolnego może sprzyjać rozwojowi gospodarczemu: na rynek pracy trafią o rok młodsi absolwenci, którzy będą pracować dłużej. Ale rodzicom nie tylko przedłużenie dzieciństwa leży na sercu. Obawiają się (i często słusznie), że szkoły nie są przygotowane ani pod względem sanitarnym, ani materialnym do przyjęcia małych uczniów. Brak w szkołach sal gimnastycznych, mebli dostosowanych do wzrostu, pomocy dydaktycznych, sprzętu sportowego i to, co dla dzieci w tym wieku tak ważne, czyli zabawek. Niestety, rządowy program „Radosna Szkoła” nie objął wszystkich szkół w kraju. Osobiście uważam, że kierunek reform jest słuszny, ale pod warunkiem, że zapewni się odpowiednią bazę lokalową. Idea jest jak najbardziej słuszna, ale niewiele brakuje, a może zostać wypaczona. Proces dydaktyczno-wychowawczy wymaga skrupulatnego przyjrzenia się z uwagi na to, że są to małe dzieci, które należy objąć specjalną opieką. W związku z tymi wątpliwościami złożyłem interpelację do pani minister Katarzyny Hall, w której przedstawiłem problemy niedostatecznego przygotowania szkół i w związku z tym zawnioskowałem o dodatkową pomoc finansowa dla szkół na przyjęcie 6-latków – powiedział poseł Rygiel.

 Poniżej treść interpelacji: 

Pani Minister!

Zgodnie z obowiązującym prawem oświatowym (ustawa o systemie oświaty ze zm. z dn. 19 marca 2009 r. Dz.U. nr 56, poz. 458) od 1 września 2012 r. dzieci sześcioletnie mają być objęte obowiązkiem nauki w szkole. Wielu rodziców protestuje przeciw reformie edukacji i jest za pozostawieniem sześciolatków w przedszkolach. Wsłuchując się w głos pełnych obaw rodziców i podając dane statystyczne, które pokazują, że z prawa wcześniejszego rozpoczęcia nauki skorzystało zaledwie 7,4% uprawnionych, pytam:

1) Czy pani minister ma wiedzę na temat aktualnego stanu przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków pod względem:

a) sanitarnym? (problem nagłośniony w mediach na temat higieny w szkołach, gdzie brakuje papieru toaletowego, ręczników, ciepłej wody, dostosowanych toalet do wzrostu sześciolatków),

b) bezpieczeństwa? (czy ministerstwu wiadomo, że wraz z przyjściem sześciolatków do szkół powstaną „zespoły-molochy”, gdzie w jednym budynku będą się uczyć dzieci w wieku przedszkolnym, uczniowie ze szkoły podstawowej i gimnazjaliści – zakres wieku od 6 do 16 lat),

c) bazy lokalowej i materialnej? (brak w szkołach sal gimnastycznych, mebli dostosowanych do wzrostu, pomocy dydaktycznych, sprzętu sportowego i to, co dla dzieci tak ważne, czyli zabawek – rządowy program „Radosna Szkoła” niestety nie objął wszystkich szkół w kraju).

2) Czy samorządy, które do tej pory nie zdołały ze względów finansowych stworzyć odpowiedniej oferty edukacyjnej dla sześciolatków w szkołach, mogą liczyć na wsparcie ze strony ministerstwa?