Udało się nam przyjąć ustawę, która powinna ograniczyć ogromną skalę tragedii na polskich drogach – mówi Wiesław Rygiel. Tylko w 2009 roku zginęło na naszych drogach ponad 4500 osób. To tak jakby runęło na ziemię 45 samolotów typu Tupolew jak w niedawnej tragedii  – katastrofie pod Smoleńskiem.

Tym tragediom trzeba położyć kres. By to osiągnąć trzeba ograniczyć nadmierną prędkość, która jest najczęstszą przyczyną śmiertelnych wypadków na drogach. Ograniczenie tzw. średniej prędkości o 5% to o 10%  mniej wypadków  i o aż 20 % mniej zabitych. Jest więc o co walczyć. Dlatego też nowa ustawa wymusza instalowanie pomiarów prędkości w każdym maszcie przydrożnym (dzisiaj na 800 masztów tylko 128 dokonuje pomiaru).  Znikną więc atrapy. Do kontroli prędkości na autostradach dodatkowo uzyska uprawnienia Inspekcja Transportu Drogowego. Miejsce pomiaru muszą być oznaczone a do tej pory tak nie było gdy pomiaru dokonywała straż miejska.  Kara spotka więc tylko tych, którzy świadomie zignorują nakazy o ograniczeniu prędkości i informację o pomiarach.

      Śmierć wciąż jeździ szybciej!

Pomimo wielu budowanych autostrad, innych skrzyżowań, budów chodników Polska wciąż jest jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów dla użytkowników dróg. Równolegle do niezbędnych inwestycji drogowych musi postępować zmiana w kulturze i technice jazdy. W miejscach niebezpiecznych z ograniczeniami prędkości musi nastąpić zmiana w obyczajach. Ustawa jest dedykowana wszystkim polskim kierowcom, którzy na zagranicznych drogach Austrii, Czech, Niemiec itd. respektują ograniczenia prędkości – powinni to również uczynić w Polsce, aby zapobiec tak wielu tragediom.